Archiwum dla Lipiec, 2011

Jak się trzyma „Stara gwardia”? cz.2

Posted: 15 lipca 2011 by wazza11 in Uncategorized

 

Dzisiaj zapraszam na drugą i zarazem ostatnią część felietonu, w którym przybliżam kariery szóstki wspaniałych dzieciaków, które w latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku z rozmachem przebiły się do podstawowego składu i zostały legendami klubu z Old Trafford. Dzisiaj, zajmiemy się Paulem Scholesem, oraz znienawidzonymi przez Liverpool – braciami Neville.

Pierwszym przystankiem dzisiaj, będzie wieloletni obrońca Manchesteru United, charyzmatyczny – Gary NevilleGazza urodził się 18 lutego w Bury, w pobliżu Manchesteru. Jest drugim po Ryanie Giggsie najdłuższym piłkarzem grającym w drużynie Czerwonych Diabłów. Pierwszy mecz w pierwszej drużynie rozegrał w 1992 roku, w meczu z Torpedo Moskwa. W 1993 roku podpisał profesjonalny kontrakt. Przez prawie dwadzieścia lat kariery zdobył m. in. osiem mistrzostw ligowych,  raz mistrzostwo Europy,  trzy razy Puchar Anglii. Gary znany był ze swoich ekscentrycznych celebracji, po wygranym meczu z największymi wrogami United: Leeds, City i Liverpoolem. W latach 2007-2010 miał wiele kontuzji, co wykluczyło go z podstawowej jedenastki. Oddał opaskę kapitana Nemanji Vidić’owi, a w lutym 2011  zakończył piłkarską karierę, co spowodowało smutek wielu kibiców United. Kariery Gazzy nie da się właściwie opisać słowami. Pięknie przedstawia ją poniższy filmik:

 

Następnie, przyjrzymy się, wciąż obecnej, karierze brata Gary’ego – Phila Neville’a. Tak jak Gazza, Phil urodził się w Bury. Od 1994 do 2005 grał w Manchesterze United na pozycji pomocnika. Zaliczył ponad 260 ligowych występów i strzelił pięć goli. Sześć razy zdobył mistrzostwo Anglii, oraz raz Ligę Mistrzów. Kiedy w sezonie 2004/2005 zaczął tracić miejsce w podstawowej drużynie na dobre, w okienku transferowym 2005 odszedł do Evertonu, w którym do tej pory rozegrał prawie 200 spotkań. W reprezentacji Anglii zaliczył 59 występów. Jako, że jest graczem Evertonu, a w przeszłości United, Phil nie cieszy się większą sympatią ze strony kibiców Liverpoolu. Powstała nawet przyśpiewka; Phil Neville, superstar, he’s got more medals than Steve Gerrard… I ma!

Ostatni akcent, to żywa legenda. Nie boję się oznajmić, że to najlepszy pomocnik jaki kiedykolwiek grał. Mowa oczywiście o Paulu Scholesie; rudowłosym pomocniku, który 31 maja br. zakończył piłkarską karierę. Wychowanek United, urodził się 16 listopada 1974 roku w Salford. Juniorską karierę zaczynał w Oldham Athletic. W 1991 roku, dołączył do młodzików Manchesteru United. W 1994 roku zadebiutował w meczu z Port Vale. Po pewnym, pierwszym występie, zaczął grywać w podstawowej jedenastce na stałe.  Zdobył z Czerwonymi Diabłami m.in. osiem tytułów mistrzowskich, trzy Puchary Anglii, oraz dwa Puchary Europy.  Trzy dni po finale Ligi Mistrzów z Barceloną ogłosił zakończenie kariery piłkarskiej, po ponad 18 latach. W Manchesterze United rozegrał blisko 700 spotkań i strzelił 150 goli. Na początku sezonu 2011-2012 ma dołączyć do sztabu szkoleniowego Czerwonych Diabłów. Warto dodać, że Rudy rozegrał dla reprezentacji 66 spotkań i strzelił 14 goli, w tym trzy… reprezentacji Polski. Na zakończenie, miły akcent:

 

 

Dla każdego fana United jasne jest, że czeka Nas przebudowa zespołu. Porażki z Barceloną w finałach LM zmuszają Sir Alexa Fergusona do obalenia swojej teorii, z której wynika, że przy obecnym składzie można zawojować świat. W letnim oknie transferowym dokonaliśmy już trzech ważnych transferów. Ashley Young, David de Gea oraz Phil Jones to nowe nabytki Manchesteru United. Jednak na ten najważniejszy transfer wciąż czekamy. Na transfer klasowego pomocnika.

Jest trzech kandydatów do tej roli. Wesley Sneijder, Samir Nasri oraz Luka Modrić. Każdy z Nich jest niewątpliwie wspaniałym piłkarzem i który nie zawitałby na Old Trafford będzie świetnym wzmocnieniem. Postaram się scharakteryzować każdego z Nich. Na końcu wyrażę swoją opinię, który według mnie najbardziej pasowałby do zespołu Sir Alex’a.

1. Wesley Sneijder

Holender, urodzony 9 czerwca 1984 roku. Ma bogate doświadczenie, bowiem w swojej karierze grał dla Ajaxu Amsterdam (126 meczy, 43 bramki) Realu Madryt (52 mecze, 11 bramek) oraz Interu Mediolan (51 meczy oraz 8 bramek). Kariera reprezentacyjna również wygląda znakomicie. Na Mundialu w 2010 roku, wraz z reprezentacją Holandii dotarł do finału. Ostatecznie jego reprezentacja przegrała z Hiszpanią. Sneijder został królem strzelców tej imprezy z 5 trafieniami wraz z Davidem Villa, Thomasem Mullerem czy Diego Forlanem.
Plusy: Świetne podania, szybkość, strzały z dystansu oraz stałe fragmenty gry.
Minusy: Nie wiadomo czy dostosuje się do drużyny, angielskiego futbolu oraz Anglii jako kraju.

Na koniec próbka umiejętności Sneijdera.

2. Samir Nasri

Samir Nasri urodził się 26 czerwca, 1987 roku. Niewątpliwie jest jednym z najlepszych piłkarzy młodego pokolenia. Utalentowany zawodnik kanonierów przez 4 lata gry w Olimpique Marsylia wystąpił w 121 meczach i strzelił 11 bramek. W swojej przygodzie z Arsenalem na murawie pojawił sie w 83 meczach strzelając 18 bramek. W reprezentacji nie pokazał jeszcze na co naprawdę go stać, lecz uważam, że na to przyjdzie jeszcze czas.
Plusy: Dynamika, drybling, przebojowość. Nie boi się podejmować ryzyka indywidualnych akcji, które często kończą się bramką. Zaaklimatyzowany w Anglii.
Minusy: Straty, które mogą drogo kosztować drużynę.

Nasri w akcji:

3.Luka Modrić

Chorwat, urodzony 9 września 1985 roku. Kariere piłkarską zaczynał w drużynie Dinamo Zagrzeb, gdzie grał przez pięć lat (pomijając 2 sezony: 2003-2004 wyp. do HŠK Zrinjski Mostar oraz 2004-2005 wyp. do Inter Zaprešić). Od roku 2008 występuje w Tottenhamie Hotspur, w którym strzelił 9 bramek w 91 spotkaniach. Od 2006 roku zagrał w 46 meczach reprezentacji, gdzie strzelił 7 bramek. W 2007 roku został wybrany piłkarzem roku w Chorwacji.
Plusy: Błyskotliwe podania
Minusy: Transfer praktycznie niemożliwy (Luka zapowiedział, że jeżeli odejdzie z Tottenhamu to tylko do Chelsea)

Który z powyższych graczy godnie zastąpi Paula? Odpowiedź nie jest łatwa. Mój typ to Sneijder. Jest niesamowity, wkłada w grę całe serce. Do tego stałe fragmenty gry. Od czasów Ronaldo nie mamy zawodnika, który godnie by je wykonywał(Naniemu nie zawsze wychodzą, jedynie Rooney od czasu do czasu trafi). Z drugiej strony Samir Nasri. Młody i utalentowany. Ferguson uwielbia takich piłkarzy, i pod jego okiem Nasri wyrósł by na jeszcze lepszego zawodnika. Luka najmniej do mnie przemawia. Nie ma atutów, takich jak Nasri czy Sneijder.

Tak więc na sam koniec na miejscu Fergiego wybrałbym Sneijdera lub Nasriego. Są to znakomici piłkarze, którzy pasują do United. W kwestii Sneijdera boje się tylko, żeby odnalazł się w Anglii. Za to Nasri jest młodym zawodnikiem i nie wiadomo czy poradzi sobie z presją jaka będzie na Niego narzucona.

Czekam na dalszy rozwój wydarzeń i wierzę, że jak zawsze ferguson wie co robi.

Jak podaje najnowszy ranking IFFHS napastnik Manchesteru United Javier Hernandez jest najlepszym strzelcem na świecie w 2011 roku.Meksykanin na opublikowanej w tym tygodniu przez Międzynarodową Federację Historyków i Statystyków Footballu liście zajął pierwsze miejsce wyprzedzając kolumbijskiego zawodnika FC Porto Radamela Falcao oraz napastnika Villarrealu Giuseppe Rossi’ego.

Popularny Chicharito dzięki dobrej postawie w 2011 roku daleko w tyle zostawił gwiazdorów reprezentacji Argentyny i Brazylii – Lionela Messiego (FC Barcelona) oraz Neymara (Santos).

Do rankingu IFFHS zaliczanie są trafienia zawodnika uzyskane w reprezentacji, oraz w klubie w rozgrywkach międzynarodowych.

Tak wygląda pierwsza 5-tka:

Ranking IFFHS najlepszego strzelca na szczeblu międzynarodowym:

1. Javier Hernandez (Manchester United/Meksyk) – 13 bramek
2. Radamel Falcao (Porto/Kolumbia) – 11 bramek
3. Giuseppe Rossi (Villarreal/Włochy) – 9 bramek
3. Firas Mohamed Al-Khatib (Al-Qadsia/Syria) – 9 bramek
5. Oussama Darragi (Esperance (EST)/Tunezja) – 8 bramek
5. Neymar (Santos/Brazylia) – 8 bramek
5. Lionel Messi (FC Barcelona/Argentyna) – 8 bramek

Początek końca FC Barcelony?

Posted: 6 lipca 2011 by daniel16lp in Inne

Nasłuchaliśmy się już wystarczająco o tym, jaka to Barca nie jest wspaniała, kosmiczna, galaktyczna. Wojciech Kowalczyk w studiu czy to przed meczowym, czy też w programie „Cafe Futbol” już nie raz był tak podniecony grą Blaugrany, że omal nie eksplodował. Słyszeliśmy także, że Barcelona to więcej niż klub, że nie potrzebują sponsorów ani wielkich pieniędzy. Okazuje się jednak, że pieniądz rządzi światem.

Przeczytałem wiele felietonów na temat nowych koszulek FC Barcelony. Dowiedziałem się wszystkiego, czego dowiedzieć się mogłem zarówno ze strony „za” jak i „przeciw”. Wyciągnąłem z tego własne wnioski i przemyślenia, którymi teraz się z Wami podzielę.

Na jednym z serwisów o FC Barcelonie znalazłem felieton, który posiada masę dziwnych i nieprawdziwych informacji. Na pierwszy rzut oka widać, że pisał go zaślepiony fan. Pominął On wiele ważnych informacji, więc pozwolę sobie dodać je samemu.

Autor tego felietonu to ni(e)jaki robertinho

Pierwszy ciekawy fragment jaki znalazłem to:

Kolejny historyczny moment nadszedł właśnie teraz. A właściwie nadejdzie 1 lipca 2011 roku, od kiedy to zacznie obowiązywać pierwsza w historii Klubu umowa sponsorska. Na koszulkach Blaugrana oprócz logo UNICEF-u pojawi się również znak Fundacji Katar („Qatar Foundation”). W ramach pięcioletniej umowy, Barcelona otrzyma co najmniej 150 milionów euro, plus ewentualne bonusy za wygrane puchary. Krótko po pierwszych potwierdzeniach zarządu Klubu, pojawiły się pierwsze reakcje ze strony Culés sugerujące „hańbę”, „wstyd”, „dymisję Rosella”, „sprzedania się Arabom” itp. Reakcje takie a nie inne nie są bezpodstawne, ale czy oby na pewno słuszne? Nie do końca.

Drużyna, która musiała zadłużyć się na 483 miliony euro, żeby w ogóle zaistnieć w Europie sprzedaje się Arabom tylko po to żeby spłacić dług? Przecież w ciągu ostatnich trzech lat wygraliście dwa razy LM i trzy razy La Ligę (pomijam resztę pucharów krajowych). Skoro macie same sukcesy, to dlaczego macie taki wielki dług?

1:0 dla mnie.

Kolejny fragment to:

Reklama „Qatar Foundation” na koszulkach nie jest tak wielką tragedią, jaka może się wydawać.[…]Wiadomym było, że prędzej czy później taki dzień jak wczoraj nastąpi. Czy to ujmuje nam w jakikolwiek sposób wyjątkowości? Absolutnie nie.

Absolutnie tak. Drużyna, która na całym świecie była identyfikowana i szanowana za UNICEF na koszulkach przez wszystkich kibiców nie tylko Barcy, ale piłki nożnej ogólnie zrzuca ten szacunek na plecy w okolice 4 liter, a na froncie wywala wielki napis „Qatar Foundation”. Drużyna galaktyczna, która osiąga wszystko. Jak tu Was szanować?

2:0 dla mnie.

Trzeci fragment:

„Qatar Foundation” to organizacja non-profit wspierająca rozwój nauki i edukacji w swoim regionie. To nie jest żadna międzykontynentalna korporacja czy chociażby firma bukmacherska.

Czy to ma jakieś znaczenie? Teraz wszyscy kibice Blaugrany będą opowiadać, że wspierają rozwój edukacji w Katarze… Proszę Cię, ale takie chore tłumaczenie niczego nie zmieni. Dostaniecie za to górę pieniędzy, przy czym fundację charytatywną, z którą się Was identyfikuje zepchnęliście na drugi plan. Całą przeszłość, historię klubu, oraz kibiców, którzy wierzyli w popularne „Més que un club” macie po prostu gdzieś. Ciekawość zmusiła mnie do odwiedzenia jednego forum o FCB i przejrzenia wątku o haśle „więcej niż klub”. Użytkownik pershing napisał:

Napewno jestesmy wiecej niż klub, chociazby dlatego, ze nie zarabiamy na reklamach na koszulkach. Były one przez ponad 100 „czyste” teraz mamy UNICEF, czyli bardzo szczytny cel, zaden klub nie na czegos takiego.

Nic dodać, nic ująć.

3:0 dla mnie. Mam już hat-tricka.

Czwarty fragment:

Co więcej, tak wysokiego kontraktu w historii futbolu i na pewno takie kwoty nie otrzymałby żaden inny klub na świecie. Tradycja 111 lat bez sponsora była piękna, ale czasy się zmieniły

Czasy się zmieniły? To na pewno prawda. Nie mogę zaprzeczyć Ci tutaj w żaden sposób, bo nie uszanowałbym tym samym chociażby Georga Besta czy innych wielkich z tamtych lat. To w pewnym sensie Was tłumaczy. Wstawiłem to, żeby nie było, że wybieram tylko te argumenty, które mogę skontrować. Punkt dla Ciebie.

3:1 dla mnie.

Piąty fragment:

Kiedy ktoś ponad 20 lat temu zaoferował Diego Maradonie takie same pieniądze jakie zarabia Messi obecnie, to możliwe, że już by nie stąpał po tej ziemi, bo narkotyki mógłby kupować kontenerach, a alkohol w cysternach. Taka umowa sponsorska, da bardzo pomoże utrzymać zespół na samym szczycie.

Moim zdaniem będzie zupełnie odwrotnie. Ten kontrakt pociągnie Was na samo dno, jak betonowe buty. Skończycie jak Manchester City, Real Madryt, czy powoli Chelsea. Ponadto, po co Wam wielkie pieniądze? Wiceprezydent ds. ekonomii FC Barcelona Javier Faus powiedział, że za 2-3 lata przeznaczycie na transfery ok. 100 mln euro. Myślałem, że jesteście klubem, który nie potrzebuje tak wielkiej sumy na transfery. Wasza szkółka jest uważana za najlepszą na świecie. Raz na jakiś czas kupicie zawodnika klasy Villi czy Fabregasa. Nagle, planujecie wydać 100 mln? To jest właśnie „The Heart of the Matter” całej sprawy. Zaczniecie wydawać pieniądze na transfery, szkółka już nie będzie priorytetem. Zaczniecie przegrywać w La Liga oraz LM. Skończycie bez zysków, a dzięki reformie Platiniego nie będziecie mogli wydawać więcej, więc nie wrócicie na szczyt. Skończycie tak, jak City.

4:1 dla mnie.

Szósty, ostatni fragment:

To unikalny styl gry, oparty na zawodnikach wychowanych w piłkarskiej szkółce, a nie kupionych za gigantyczne sumy. To charytatywna działalność i pomoc tym, którzy tej pomocy potrzebują. To są prawdziwe symbole FC Barcelona. To są czynniki, które sprawiają, że motto „więcej niż klub” jest faktem. To są wartości, które ukształtowały ten Klub przez 111 lat i będą go kształtować do końca jego istnienia. I na pewno nie zaszkodzi temu umowa sponsorska z katarską fundacją.

Możesz mydlić oczy sezonowym kibicom FC Barcelony, ale nie mnie. Mówisz o pomocy dla potrzebujących, a dlaczego nie poruszysz tematów chociażby Boixos Nois? Myślisz, że Joan Laporta coś z tym zrobił? Wasi kibice dalej zabijają bez żadnych konsekwencji. W nagrodę za to, mogli za darmo wchodzić na Camp Nou. Liga angielska jest twarda, były problemy z kibicami. Zamieszki na każdym meczu, także po za stadionami. Jednak zostało to zatrzymane w odpowiednim momencie. Manchesterowe Red Army również czynnie już nie działa. Za to Wasi kibice szaleją jak gdyby nigdy nic.

5:1 dla mnie.

To już koniec porównań. Nie będę wyciągał dalszych brudów. Każdy klub ma w swojej historii jakieś grzechy. Tak jak my burzliwy okres w latach ’80 – ’90, Liverpool ma na sumieniu Heysel, tak i Barcelona posiada swoje. Jednak, Duma Katalonii średnio dba o swoich kibiców. Mówienie, że Barca to więcej niż klub nic nie da, bo tak nie jest. To hasło średnio im pasuje. Katalończycy, miejcie się na baczności, bo Sir Alex już obmyśla plan, jak zburzyć Waszą „potęgę” i prędzej czy później się to uda, a „Qatar Foundation” może Nam w tym tylko pomóc.

Lata dziewięćdziesiąte ubiegłego wieku, to wielki sukces Akademii Manchesteru United. Po sukcesie w Youth FA Cup w ’92 roku i sromotnej porażce w ’93 do składu wdarło się sześciu młodocianych piłkarzy; David Beckham, Ryan Giggs, Paul Scholes, Nicky Butt, Gary & Phil Neville. Ich drogi potoczyły się różnie. Każdy z nich inaczej wykorzystał swój talent (nie każdy jednak do końca go rozwinął, ale o tym zaraz). Po jubileuszowym spotkaniu Gary’ego Nevilla w maju, zainspirowana powrotem i wspomnieniami, w dwóch częściach, postaram się przybliżyć karierę całej szóstki; zarówno tych, którzy karierę kończyli w United, jak i tych, którzy podążyli inną drogą.

Swoją podróż zaczniemy od Davida Beckhama. Urodzony 2 maja w Londynie napastnik w czasie swojej owocnej kariery na Old Trafford zaskarbił sobie wielką sympatię fanów w całej Anglii. W 265 meczach zdobył 62 gole. W 1999 roku po zwycięstwie nad Bayernem Monachium zdobył puchar za zwycięstwo w Lidze Mistrzów. Poza tym sześć razy zdobywał mistrzostwo Anglii, trzy razy Puchar Anglii, cztery razy Tarczę Wspólnoty, oraz raz Puchar Interkontynentalny. Kibice Manchesteru United szczególnie kochali go za wspaniałe rzuty wolne. W 2003 po domniemanej kłótni z Sir Alexem, David odszedł do hiszpańskiego Realu Madryt. Jego kariera w Królewskim klubie nie była zbyt owocna. W ciągu czterech lat David zdobył na Santiago Bernabéu tylko mistrzostwo Hiszpanii, oraz Superpuchar owego kraju. W styczniu 2007 odszedł do amerykańskiej MLS, a dokładniej do Los Angeles Galaxy, z którym podpisał pięcioletni kontrakt. W 2000 oraz 2010 zaliczył wypożyczenie do włoskiego AC Milanu, lecz nie został tam podstawowym zawodnikiem. W reprezentacji zaliczył 115 występów i strzelił 17 goli. Dzisiaj, Beckham przez ludzi, którzy nie interesują się zbytnio futbolem, rozpoznawany jest raczej jako osoba, która znajduje się na okładkach gazet, reklamuje perfumy i występuje w programach/sesjach zdjęciowych razem ze swoją żoną Victorią, niżeli jest piłkarzem…

Kolejnym przystankiem jest Nicky Butt. Wychowanek Czerwonych Diabłów, jest rodowitym Mancunianem. W 269 meczach w koszulce z Diablem na piersi strzelił 21 goli. Swój pierwszy występ w barwach United zaliczył w 1992 roku. Rok później podpisał pierwszy profesjonalny kontrakt. Pomocnik na Old Trafford zdobył sześć mistrzostw krajowych, trzy puchary Anglii, cztery razy wygrał Tarczę Wspólnoty, oraz w 1999 Ligę Mistrzów i Puchar Interkontynentalny. Po owocnym roku 1997/1998 został wybrany do składu sezonu Premier League. W swoim kolejnym sezonie również nie zawodził. Kiedy w nowym stuleciu zaczął tracić miejsce w składzie, w 2004 roku za 2,5 miliona funtów trafił do Newcastle United. Jego pobyt w klubie z miasta Geordie nękany był kontuzjami, oraz przeplatany wypożyczeniem do Birmingham, jednak Butty zdołał zagrać w 134 meczach na St. James’ Park. Po sezonie 2009/2010, Nick zakończył karierę piłkarską. Wznowił ją jednak w tym samym roku, akceptując ofertę chińskiego klubu South China AA. Po rozegraniu jednego sezonu, powrócił na stałe do Anglii, na dobre kończąc karierę. W reprezentacji rozegrał 39 meczów, biorąc udział m. in. w Mistrzostwach Świata w Korei i Japonii.

Następnie skupimy się na wielkiej, walijskiej legendzie – Ryanie Giggsie. Wypisanie sukcesów Giggsa zajęło by mi chyba resztę dnia. Ryan jest bowiem najbardziej utytułowanym brytyjskim piłkarzem; 12 tytułów mistrzowskich, 2 zwycięstwa w Lidze Mistrzów, 4 razy Puchar Anglii, 8 razy Tarcza Wspólnoty, 3 razy Puchar Ligi Angielskiej, oraz po razie Puchar Zdobywców Pucharów, Puchar Interkontynentalny i Klubowe Mistrzostwa Świata. Do tego dochodzi wiele, wiele nagród indywidualnych, takich jak wyróżnienie dla najlepszego piłkarza Manchesteru United wszech czasów, oraz nagroda dla najlepszego piłkarza sezonu 2008/2009 w Anglii. Pomimo, że w reprezentacji Walii nie osiągnął niczego wielkiego, osiągnięcia klubowe rekompensują to kilkukrotnie. Ryan jest również jedynym piłkarzem United, o tak dużej ilości występów. Dotychczas ma ich na koncie 876. Szramą kariery Giggsa ma być domniemana zdrada żony Ryana z gwiazdą Big Brothera – Imogen Thomson, która wyszła na jaw przed finałem Ligi Mistrzów. Sam zainteresowany nie wypowiadał się na ten temat. Jednak dla kibiców United raczej nie ma znaczenia co Giggs robi poza boiskiem. Jako piłkarz pomimo sędziwego wieku robi dla klubu bardzo dużo. To chyba liczy się najbardziej, prawda?

Na dzisiaj to wszystko. Druga część, opisująca kariery Scholesa, oraz braci Neville za około półtora tygodnia. Kończąc pytam – kto jest waszym ulubionym zawodnikiem z powyższej trójki? Co myślicie o karierach poszczególnych piłkarzy?