Archive for the ‘Wylewam frustracje…’ Category

Brawo Patryś!

Posted: 10 czerwca 2011 by daniel16lp in Inne, Wylewam frustracje...
Tagi: ,

Wiele osób zastanawia się, jak to będzie w 2012 roku. Jak na tych mistrzostwach wypadnie Polska, czy zdążymy ze stadionami, drogami, hotelami i ogólną infrastrukturą. Jednak to jest jeden aspekt sprawy, który może wypaść lepiej niż się spodziewamy. Problem może leżeć zupełnie gdzie indziej. Mianowicie w Nas, czyli Polakach.

Wiele osób po przeczytaniu takiego zdania może się oburzyć, zmieszać mnie z błotem itd. ale nie za specjalnie mnie to interesuje. Osobiście chciałem, by wczoraj wygrała Francja tylko ze względu na Evrę. Zrobiłbym tak z każdą reprezentacją, w której pojawiłby się zawodnik Czerwonych Diabłów. Nie raz zżerał mnie wstyd za naszą polską reprezentację i mam tego po dziurki w nosie. Klub to inna sprawa. Za United byłem, jestem i zawsze będę. Ale drużyna narodowa reprezentuje mój kraj, a nie robi tego godnie. Franek i cały PZPN ma gdzieś kibiców, więc i ja mam tam reprezentację.

To jedna z rzeczy której się boję, ale wrócę do tej ze wstępu. We wczorajszym meczu Patryś Evra miał starcie z Ludo Obraniakiem. Oczywiście za to został nagrodzony bardzo genialnym chantem, który brzmiał po prostu ‚Wypierdalaj’. To jest jeszcze pikuś. Nasz najlepszy komentator sportowy powiedział ” I właśnie o taki doping Nam chodzi’. Niestety, świadczy to o krytycznie niskim poziomie kultury wśród kibiców i minimalnego profesjonalizmu Darka Szpakowskiego. Nie mam nic do tego, że polscy kibice powiedzieli Patricowi co chcieli. Mogli by jednak to robić z większą finezją i troszkę mądrzejszymi tekstami. Raczej by im to nie zaszkodziło.

Boję się o organizację Euro 2012. Niestety mamy zapisane w Naszej polskiej mentalności pokazywanie się ze słabej strony w takich imprezach. Mam nadzieję, że tym razem będzie inaczej.

Temat newsa wziął się stąd, że Evra obnażył Nasz brak kultury oraz brak profezsjonalizmu w jednej minucie. Do tego robił z Naszą reprezentacją co chciał. Latał od obrony do ataku bez żadnej przeszkody, stworzył kilka ciekawych akcji.

Przepraszam za dzień spóźnienia. Znalazłem chwilę i już nadrabiam zaległości.

Dzisiaj powożę się trochę po United. A co. Wolno mi, przeżywam z nimi wszystkie radości, a także smutki.

Ale do rzeczy. Pan na zdjęciu powyżej to David Gill. Dyrektor wykonawczy Manchesteru United. Wyjechał na 2 tygodniowy urlop, właśnie teraz, gdy jest najbardziej klubowi potrzebny. Trochę to śmieszne i przypomina mi w jakimś stopniu polską piłkę i Panów z PZPNu. W klubie panuje ogromny chaos, choć na pierwszy rzut oka na to nie wygląda. Rozwiejmy jednak tą medialną mgiełkę, zdejmijmy różowe okulary i popatrzmy na świat. Co widzę? Widzę Sir Alexa, który wygląda na trochę rozkojarzonego. Tak trochę na zasadzie „chciałbym, ale się boję”. Nie tak miało to wyglądać. Kontrakt z Ashleyem Youngiem podpisywany jest od 2 tygodni, i choć żadna ze stron nie mówi jasno o tym transferze, to i tak cały piłkarski świat wie, gdzie zdolny Young trafi. Skoro już idziemy tropem Ashleya, to tego się trzymajmy. Wayne Rooney pół roku temu dostał podwyżkę, która dała mu 250 tys. funtów tygodniowo.  W ślady Wazzy poszli także Berbatov i niedawno Nani. Wokół tego ostatniego toczy się ostatnio zamieszanie. Nani nie dostał wymaganej podwyżki, nie wyszedł w pierwszym składzie na Barce. Do tego doliczmy jeszcze na 99% transfer Younga. To wszystko doprowadziło do burzy i wiadomościach, że Nani może odejść za 40 mln funtów do Realu Madryt.

Do jasnej cholery, jak można doprowadzić do czegoś takiego? Nie dać tak zdolnemu zawodnikowi jakim niewątpliwie jest Nani podwyżki 10 czy 15 tysięcy na tak duży budżet jaki ma klub? Wiadomo, nie jesteśmy super bogaci, ale nie róbmy z Naszego klubu żydów nie dających podwyżek, bo gwiazdy wielkiego formatu nie będą na Nas poważnie patrzeć.

Do tego kilka dni temu podpisujemy nowy kontrakt z Michaelem Owenem. Tak, z tym 32 letnim Michaelem Owenem, który od 2009 roku strzelił dla Manchesteru 4 bramki… Ludzie, to jest paranoja. Nie jestem fanem Owena. Jestem co do Niego obojętny, jednak w tym przypadku bardziej właściwe byłoby rozwiązanie kontraktu i danie podwyżki Naniemu.

Kolejna sprawa to po co trzymamy w Naszym klubie Obertana i Bebe? Można się zastanawiać, czy rozwinie się Anderson lub bracia Da Silva, ale daje sobie rękę uciąć, że tych dwóch Panów wymienionych wyżej to najgorsze błędy transferowe Sir Alexa tuż obok Djemby-Djemby. Sprzedajmy ich jak najszybciej zanim reszta piłkarskiego świata domyśli się, że tak naprawdę są oni słabi. Chyba, że Sir Alex chce widzieć więcej zwycięstw w drużynie rezerw. Jak tak to przepraszam.

Apeluję do każdego fana United, tak jak kiedyś starsi i bardziej doświadczeni fani apelowali do mnie. Przed moim pierwszym meczem na Old Trafford powiedzieli, abym kupił zielono-złoty szalik. Tak też zrobiłem. Miałem okazję siedzieć praktycznie na Stretford End i okazję by porozmawiać z tamtejszymi kibicami. Ci prawdziwi będą nosić szaliki Newton Heath dopóki Glazerowie nie odpuszczą. Jeżeli będziecie na OT to kupcie te złoto-zielone. Na dowód, że LUHG to nie tylko powiedzonko, tylko autentyczna religia w czerwonej stronie Manchesteru to wystarczy jedno zdjęcie:

Wróćmy do tematu, transferowego cyrku ciąg dalszy… Mieliśmy widzieć konkrety. Transfery na środek pola miały być priorytetem. Tym czasem zajmujemy się kupowaniem skrzydłowego. Ok, nie mam nic przeciwko, jeżeli są to konkrety. Konkrety! Na dodatek spekulacji transferowych jest więcej niż w zeszłym roku… Od Samira Nasriego przez Luke Modricia aż do Wesleya Sneijdera… Ostatnio pojawiły się też informacje o Alexisie Sanchezie, o którego bije się ‚wielka’ Barcelona. Nie chcę, żebyście zrozumieli mnie źle. Cieszę się, że coś się dzieje, że zarząd jest poruszony porażką w LM i chce coś zmienić. Jednak chęci to nie wszystko. Trzeba zrobić krok w przód. Brakuje mi zdecydowanych i pewnych ruchów w poczynaniach Manchesteru United. Do tego głośniej jest o transplantacji włosów Rooneya, niż o tych prawdziwych transferach Manchesteru. Mam nadzieję, że wkrótce się to zmieni.

Na sam koniec pocieszę Was, nie tylko u Nas jest chaos. W Arsenalu to dopiero mają wesoło. Samir Nasri otwarcie mówi, że chce odejść do Manchesteru United a Arsene Wenger nie chce go puścić. Z drugiej strony Barcelona napiera na Fabregasa, którego Wenger również nie chce puścić. Jak tak dalej pójdzie to Arsenowi pęknie żyłka…

Na koniec przypomnę, że karierę zakończył Rudy. Na to poświęcę osobną notkę, która wkrótce się pojawi. Myślę, że do końca tego tygodnia.

Sir Alex Ferguson nie ukrywał rozczarowania i niezadowolenia z wczorajszej postawy Manchesteru United. Na konferencji prasowej jak i podczas meczu było widać zdenerwowanie Sir Alex’a. Media zaczynają się zastanawiać co zrobi menadżer Czerwonych Diabłów aby w końcu zdetronizować FC Barcelonę. W ostatnich 3 latach piłkarze Manchesteru United zmierzyli się z Blaugraną 2 razy w finale, oba te spotkania przegrali. Nie dziwi więc fakt, że Sir Alex ma ciężki orzech do zgryzienia. Barcelona to jedyna drużyna, która staje Manchesterowi United w walce o Puchar Europy. Logiczne jest więc, że trzeba coś zmienić, aby Barce pokonać. Menadżer United powiedział w tym sezonie, że obecny skład Manchesteru jest w stanie zdobyć każde trofeum. Okazuje się jednak, że nie i trzeba temu zaradzić.

Liczę po cichu na jakiś wielki transfer, lecz na przeszkodzie stają właściciele klubu z Old Trafford. Malcolm Glazer… Każdy szanujący się kibic United tego człowieka nienawidzi. Amerykanin zaczyna rozumieć, że w „interes” (bo tak traktuje ten klub Malcolm) trzeba zainwestować. Sir Alex ma dostać 170 mln funtów na transfery! Dla mniej wtajemniczonych powiem, że jak na Manchester United jest to astronomiczna suma pieniędzy. Dla porównania w zeszłym sezonie Sir Alex wydał ok. 20 mln funtów. Za takie pieniądze, jakie oferują właściciele klubu z Old Trafford można kupić praktycznie każdego. Pewne jest, że za jakieś 20 mln na Old Trafford przybędzie David De Gea. Zostaje więc 150 mln funtów na zakup kogoś w środek pola. Linia obrony nie musi być ruszana, ponieważ wygląda bardzo solidnie. Zakupiony może zostać ewentualnie prawy/lewy obrońca, za Garego Nevilla, który zakończył niedawno karierę. Atak również jest bardzo dobry. Wayne Rooney, Chicharito, Michael Owen oraz wracający z wypożyczenia Danny Welbeck. Nie wiadomo jeszcze co będzie z Dimitarem Berbatovem, który nie pojawił się nawet na ławce w kadrze na finał LM. Jeżeli odejdzie Berbatov będzie trzeba zakupić napastnika, jednak priorytetem jest zakup pomocnika na środek pola, który zastąpi odchodzącego na emeryturę Scholesa. Mile widziany byłby też Ashley Young, który może okazać się nową gwiazdą w Anglii. Byłby On idealnym zastępcą dla Ryana Giggsa.

W 2009 roku Manchester United poległ w Rzymie 2:0, w 2010 odpadli już w ćwierćfinale z Bayernem Monachium, orz wczoraj 3:1 na Wembley. Pokazuje to niestety, że Manchester United musi szukać wzmocnień w składzie. Miejmy nadzieję, że zobaczymy te wzmocnienia już tego lata.

Marzenia rozwiane, Barcelona pokonała w finale LM piłkarzy Sir Alex’a 3:1. Pierwsze 6. minut wyglądało wspaniale. Piłkarze United dominowali, Chicharito miał kilka akcji pod bramkowych, co prawda ze spalonych ale zwiastowało to piękny dla United mecz. Niestety, na 6. minutach się skończyło. Potem mogliśmy już oglądać tylko dominacje Barcelony i przebłyski w grze United. Pomijam fakt uprawiania aktorstwa piłkarzy z Katalonii w drugiej połowie, bo i tak nic by to nie dało. Barca była po prostu lepsza.

Tyle o meczu ogólnie, przejdźmy do piłkarzy.

Wayne Rooney bezapelacyjnie był najlepszym piłkarzem United. Biegał, przejmował, podawał i tworzył sytuacje. Strzelił bramkę wyrównującą i dał nadzieje kibicom Manchesteru.

Kolejny zawodnik zasługujący na pochwałę. Żelazne płuca, przejmował, wymieniał podania z Rooneyem. Włożył tyle serca do gry, że po meczu strasznie było mi go szkoda. Widać było, że się starał i bardzo mu zależało.

Gdyby nie Edwin Van Der Sar to Manchester United byłby upokorzony. Można mu zarzucić, że nie zareagował tak jak powinien przy bramce Pedro, oraz bramce Messiego, lecz nie o to chodzi. Nie można mieć do Niego pretensji, był to jego ostatni mecz w karierze i jak na swój wiek spisuje się cudownie. Jak najbardziej jeden z jaśniejszych elementów Manchesteru, jako kibic jest mi strasznie przykro, że Edwin odchodzi na emeryturę.

To najlepsi piłkarze z wczorajszego meczu.

Teraz obiektywnie. Tak jak kiedyś pisałem, że jeżeli United zasłuży to mu się dostanie i tak będzie dzisiaj. Barcelona jest zespołem lepszym, nie ma co ukrywać. Manchester starał się zdetronizować Barce ale to się nie udało. Pisałem niedawno o transferach i są one konieczne. Michael Carrick irytuje mnie od początku tego sezonu. Pokazał tylko piękne podanie przeciwko Chelsea w ćwierćfinale LM po za tym nic. Strata na Wembley w półfinale FA Cup doprowadziła do wygranej Manchesteru City. Nie jest to piłkarz na miarę Manchesteru United. Mam nadzieję, że nikt mnie za to nie zlinczuje, ale takie jest moje zdanie. Czekam na dalszy rozwój Andersona i więcej minut w przyszłym sezonie. Oczywiście nie wierzę, że w jeden sezon Anderson stanie się podstawowym graczem. Dlatego też mam nadzieje, że Sir Alex kupi jakiegoś klasowego pomocnika.  Ryan Giggs nie spełnia w 100%  zadań środkowego, bo jest on typowym skrzydłowym. Kogo zobaczymy w przyszłym sezonie na środku pola? Według mnie Fletcher lub Anderson, a 2 środkowy musi zostać kupiony w letnim oknie transferowym. Liczę, że David De Gea zaaklimatyzuje się w Manchesterze i będziemy mieli klasowego bramkarza na długie lata. Potrzebny jest także piłkarz jakim kiedyś był Cristiano Ronaldo. Siła ofensywna, oraz komfort psychiczny z posiadania najlepszego piłkarza na świecie.

Podsumujmy. Manchester United zmierzył się z drużyną lepszą od siebie. Przegrał, lecz jest szacunek, że dostał się tak daleko oraz wygrał mistrzostwo Anglii, a to jest najważniejsze. Do wszystkich kibiców, którzy po tym meczu wątpią w United: Osobiście po wczorajszym finale LM czuję się bardziej kibicem United niż przed nim. Po ostatnim gwizdku sędziego ryczałem jak małe dziecko. Poczułem wtedy jak bardzo zżyłem się z Manchesterem United przez ostatnie lata. Nie ważne co się stanie, czy Manchester spadnie z ligi, czy będzie wygrywał wszystko jak leci ja i tak będę kochał ten klub całym sercem. Jeżeli ktoś po tym finale czuje, że nie chce kibicować United to niech mu nie kibicuje, bo nigdy prawdziwym kibicem nie będzie. Jestem dumny z tego, że za chwilę wyjdę z domu w koszulce United, przejdę przez centrum mojego zawszonego miasta z podniesioną głową. Nie będę zwracał uwagi co będą myśleć ludzie bo kocham swoją drużynę. Nie ważne co się stanie, ale nigdy nie będę się wstydził swojego klubu.

Manchester City podbija świat…

Posted: 24 Maj 2011 by daniel16lp in Wylewam frustracje...

Cały piłkarski świat jest podniecony, bo fani Czerwonych Diabłów musieli zwiesić popularną flagę odliczającą czas od ostatniej wygranej City. Nagle, nasz lokalny rywal po wygranej w pucharze Anglii jest objawieniem tego roku. Na zdjęciu wyżej widzimy piłkarzy United cieszących się mistrzostwem Anglii oraz ‚obywateli’ cieszących się z Pucharu Anglii. Wszyscy wiemy, które trofeum jest ważniejsze. Ale wszyscy znawcy i komentatorzy sportowi twierdzą, że to wielkie przełamanie. Pojawiło się wiele artykułów mówiących, że City w przyszłym roku podbije Europę. Obalę jeden z nich. Według dziennikarza witryny sport.pl, który napisał artykuł „Uwaga, nadchodzi Manchester City” drużyna Manciniego może w przyszłym sezonie sięgnąć po najwyższe trofea. Otóż za chwilę bardzo szybko udowodnię Wam, że tak się nie stanie.

W tym sezonie zmierzyliśmy się z The Citizens 3 razy. Na City of Manchester stadium podzieliliśmy się punktami, na Old Trafford pokonaliśmy rywala 2:1 w pięknym stylu, lecz przegraliśmy w półfinale Pucharu Anglii na Wembley 1:0. Bilans jest więc wyrównany, lecz jak na drużynę, która w trzy sezony wydała na transfery prawie pół miliarda funtów to zdecydowanie za mało. Przez błąd Arsenalu w ostatniej kolejce będziemy mieli wątpliwą przyjemność oglądania City w Lidze Mistrzów. Nie spodziewam się raczej, aby drużyna, która przegrywa 3:1 z Lechem Poznań pokazała coś przeciwko Realowi Madryt czy Barcelonie. Tak więc ogólnie się tym nie przejmuję, ale irytują mnie media, które już widzą świetlaną przyszłość dla City. Zadajmy sobie pytanie, czego można od Obywateli oczekiwać? Szejkowie wydają masę pieniędzy i są skłonni wydać jeszcze więcej. Filozofia Manchesteru City wygląda tak:Kupić najdroższych piłkarzy, a potem jakoś to będzie… No niestety tak to nie działa. Roberto Mancini ma takie pojęcie o taktyce co Liverpool o 19. mistrzostwie Anglii, więc nie wiem skąd ta ogólna nagonka na sukcesy The Citizens w tym roku. Tak na dobrą sprawę, to czy Manchester City można w ogóle nazwać drużyną? Carlos Tevez w grudniu oznajmił, że źle czuje się w drużynie Manciniego. Mario Balotelli, z którego śmieje się cała piłkarska Europa wnosi do drużyny z niebieskiej strony Manchesteru chaos i zamęt. Tak na marginesie, to skoro nie potrafi włożyć koszulki treningowej z logiem Ligi Europejskiej to jak założy tą z Ligi Mistrzów?

Mancini zapowiedział, że w przyszłym sezonie City zdobędzie mistrzostwo Anglii. Osobiście w to nie wierzę, ponieważ mają przynajmniej pięciu mocniejszych od siebie rywali tj. Chelsea, Arsenal, Tottenham, Liverpool oraz Manchester United. Skoro w Premier League będzie tak ciężko, to co dopiero w lidze mistrzów? Żeby chociaż kibice im pomagali… Ale nie, bo po co. Na meczu w Poznaniu zobaczyli sławną scenkę, z obracaniem się tyłem do boiska i podskakiwaniem u poznaniaków. Oczywiście skopiowali to i zademonstrowali nam na Wembley. Pokazali też, swoją inteligencje i kreatywność zmieniając nasze „Love United Hate Glazer” na „Love Glazer Hate United” tak więc brawo. Wniosek nasuwa się taki, że Lepsze United z Glazerami niż City z Szejkami. Sami się pogrążyli po raz kolejny.Nie potrafią zrobić tak pięknych opraw stadionu, jak chociażby Manchester United. Nie mam więc w tym temacie więcej do powiedzenia.

Podsumowanie. Aby Manchester City zaczął wygrywać te najważniejsze trofea trzeba zmienić właściciela, zarząd, trenera, kibiców, zawodników. Czyli po prostu wszystko i wszystkich. Jest to klub bez żadnych perspektyw, a historia już nie raz pokazywała, że kluby z wielkimi pieniędzmi nie pociągną długo ani nie zajdą daleko.


Od czasu zakończenia półfinałów Ligi Mistrzów cały świat żyje jednym wydarzeniem, mianowicie finałem LM. Jest to raczej normalne zjawisko, pojawia się wiele spekulacji dotyczących składów, ilości kibiców każdej z drużyn na Wembley. Ale zostawmy na razie wszystkie te spekulacje, i zajmijmy się innym zjawiskiem. Przeczytałem dzisiaj ciekawy artykuł, w którym dowiedziałem się, że faworytem jest Barcelona. Nie wiem jak wygląda to w zakładach bukmacherskich, będę się kierował tylko i wyłącznie przeczytanym artykułem. Komentarze co do tego artykułu były przeróżne. Od takich, że Barca jest najlepsza bo podaje piłkę (dosłownie) do takich, że ten finał LM to nie porozumienie. Sprawdźmy jednak teorię czy finał ten będzie jak pojedynek Dawida z Goliatem.

Każdy kibic Manchesteru pamięta wieczór 28 maja 2009 roku o godzinie 23:00. Dla wielu z Nas, kibiców United był to najgorszy dzień w życiu. Pamiętamy wszystkich naszych piłkarzy, którzy nie wyglądali jak Czerwone Diabły, bardziej jak dziewczynki z zapałkami. Przez cały mecz byli niemrawi, nie stwarzali sobie okazji do strzelenia bramki, byli wyraźnie przestraszni. Teraz sytuacja ma się zupełnie inaczej. Przypomina mi to bardziej emocje z półfinałów 2008 roku. Byliśmy pewni zwycięstwa, wiedzieliśmy co chcemy osiągnąć. Bezbramkowy remis na Camp Nou i  1:0 w Teatrze Marzeń dały podopiecznym sir Alex’a finał w Moskwie. Na trybunach Old Trafford pojawił się gigantyczny napis ‚Believe’. Ten rok był dla całej czerwonej części Manchesteru bardzo szczęśliwi. United otarli się o potrójną koronę, lecz przegrali FA Cup. Zarówno kibice, jak i piłkarze Czerwonych Diabłów udowodnili, że do pokonania ‚wielkiej’ Blaugrany wystarczy trochę wiary we własne umiejętności. W tym roku widzę ten ‚błysk’ w oczach United. Wszystkie komentarze, jak i wyczyny na boisku wskazują na to, że są w stanie pokonać Barcelonę. Są bardzo pewni siebie, wiedzą jakie błędy popełnili w 2009 roku i mogą  je naprawić. Barcelona ma przed Nami stracha. Próbowali już zrzucić na nas ‚brzemię’  faworyta, lecz im się to nie udało. Co się stanie zależy też w znacznej mierze od sędziego. Chodzi tu o dwa style gry tych drużyn. Typowo angielski- bardziej siłowy, oraz hiszpański- w stylu dotknij mnie a upadnę. Jeżeli sędzia będzie nabierał się na tarzanie katalończyków po ziemi to nie będzie za ciekawie. Jestem jednak pełen optymizmu i mam nadzieję, że Manchester przygasi trochę zapał Barcelony. Pozostaje nam czekać do 28 maja i trzymać kciuki za naszych ulubieńców.

FC Barcelona: hit czy kit?

Posted: 10 Maj 2011 by daniel16lp in Wylewam frustracje...

Zapowiadałem wcześniej, że będę chciał dodawać agresywne newsy. Nie miałem do tego okazji bo pisałem o samych miłych i przyjemnych rzeczach jak na razie. Do teraz. Kiedy zobaczyłem przez przypadek wiadomości z LM sprzed 2 lat dostałem szału. Będę starał się ośmieszyć wszelkie przejawy katalońskiej farsy. Zacznijmy od ostatnich ‚Gran Derbi’… Moim ulubionym zdjęciem, które krąży z tych zawodów jest to:
Taaa… Ktoś kto nie interesuje się piłką nożną, a w tym przypadku właściwie teatrem pomyśli: ‚zdjęcie jak zdjęcie’. Na pierwszy rzut oka tak, ale jeżeli mielibyśmy przypomnieć sobie akcję z meczu zobaczymy Pepe, który dostaje czerwoną kartkę (za nic) Alvesa, którego znoszą na noszach. Dziwnym trafem, ten sam Dani Alves, za 10 sekund od zniesienia wraca na boisko, biega normalnym tempem, zaryzykował bym stwierdzenie, że szybciej niż zwykle, nawet bez żadnego grymasu bólu. Jak się po meczu okazało, między Alvesem a Pepe nie było ŻADNEGO kontaktu… Oczywiście, ktoś może skontrować moją wypowiedź tym, że Real również grał nie fair. Ok, nie powiem, że nie. Ale można śmiało powiedzieć, że sędziowie noszą pod swoimi koszulkami trykot Barcelony.

Ale, zostawmy na chwilę aktorzyków, spójrzmy na reżysera tego teatrzyku.

Pamiętacie, kiedy C. Ronaldo próbował wyrzucić piłkę z autu, jak najszybciej, bo Real miał okazję do kontry, a Pep ją przetrzymał? Oczywiście po meczu Pep powiedział, że wybacza CR7 bo to emocje, ważny mecz itd. Ale podstawowe pytanie, dlaczego nie dał mu tej piłki od razu? Tylko zrzuca odpowiedzialność na konferencji prasowej? Ludzie, przecież są pewne niepisane zasady, które powinniśmy wszyscy przestrzegać, a co dopiero ludzie, którzy są w centrum światowej uwagi? Oczywiście Pep nie został ukarany za powstrzymanie kontrataku Realu…

Ale ochłońmy trochę, za chwilę na waszych twarzach pojawi się uśmiech:

Pośmiali się? Wystarczy tego dobrego, wracamy do rzeczy..

Pozwólcie, że posłużę się naszą wspaniałą i kochaną wikipedią. FC Barcelona-hiszpański wielosekcyjny klub sportowy, istniejący od chwili założenia drużyny piłkarskiej. Założony w 1899 przez grupę Szwajcarów, Anglików i Hiszpanów[…] Ja wiem, że Anglicy popełniali wiele błędów, ale że aż tak…
Znów posłużę się pomocą naukową. Jego dewiza to Més que un club (pl. Więcej niż klub). Tak delikatnie powiem, huh ?! Co to ma znaczyć coś więcej niż klub? Pod jakim względem? Popatrzmy na to. „turysta z Meksyku został zasztyletowany na Camp Nou, ponieważ miał na sobie koszulkę piłkarza Realu Madryt i reprezentacji Hiszpanii – Raúla.” Nie mówię, że kluby w Anglii były święte bo tak nie było. Ale ostatnio również kibic Realu został zasztyletowany przez własnego przyjaciela, kibica FCB za przegranie pucharu Króla. Jeszcze zdanie. „Zrzeszająca fanatyków, skrajnych prawicowców, często karanych. Ich ideologia polegała na zmuszaniu kibiców innych klubów do kibicowania FC Barcelona drogą przemocy fizycznej. W 2000, gdy prezesem klubu został Joan Gaspart, członkowie tej grupy zaczęli wchodzić na stadion bezpłatnie.” . Przecież to jest jakaś paranoja. Żaden kibic w Anglii nie zmuszał innego do kibicowanie jakiejś drużynie i nie wchodził na stadion za darmo! Tylko niech nikt mi nie powie że Barca udziela się charytatywnie itd. bo będzie to raczej nie na miejscu… Tak więc brawo, Barcelono, jesteście więcej niż klubem!

Jeszcze jedno zdjęcie z cyklu ‚Gwizdnął już czy nie?’

Zdjęć z ciorającą się po ziemi Blaugraną jest u wuja google pełno, więc już nie będę się męczył…

Dzisiaj wypowiedziałem słowa, których bardzo żałuję. Otóż powiedziałem, że Barcelona to klub, któremu można kibicować. Cofam to, i wolałbym kibicować Liverpoolowi niż cieciom z Katalonii.

Pozwolę sobie posłużyć się jeszcze informacjami z portalu realmadrid.pl
Przyjrzyjmy się bliżej tym postaciom.

– Michel Platini – prezes UEFA, który jest bardzo niezadowolony z Realu, że to głównie on przewodzi G14, a także z całej Hiszpanii ogólnie, Francuz mówił o tym głośno kilka razy

– Angel María Villar Llona – prezes Hiszpańskiej Federacji Piłkarskiej wybrany po tym, jak Barcelona zdradziła dyscyplinę głosowania w LFP; znany z pojęcia „Villarato” – (spisek arbitrów i władz ligowych przeciwko Realowi Madryt – dop. red.)

– Şenes Erzik – dyrektor projektów UNICEF-u, sponsora Barcelony

– Emilio García Silvero – dyrektor doradców prawnych Hiszpańskiej Federacji Piłkarskiej

– Josep Lluís Vilaseca Guasch – były dyrektor Barcelony

– Helena Herrero – szef Sztabu Medycznego dla Hiszpańskich Piłkarzy związanego z Hiszpańską Federacją Piłkarską

– Joan Laporta – były prezes Barcelony

– Joan Gaspart – były prezes Barcelony

Podsumowując. Kibicujesz Barcelonie? Nie mów tego głośno publicznie.

Drogi Manchesterze United, którego kocham całym serduchem od małego, proszę Cię, abyś 28 maja pokazał, że zwyciężają wielcy zawodnicy tacy jak Giggs, Scholes czy Van der Sar. Abyś pokazał, że mamy najwspanialszego trenera na świecie Sir Alex’a. Do Pepa go nie porównuję, bo po prostu nie wypada. Pokaż, ze liczy się coś więcej niż zabijanie kibiców odwiecznego rywala. Pokaż, że zwyciężą lata tradycji, doświadczenia i wielkiego kibicowania.
FC Barcelona? W 100% kit.