Siedząc w barze i oglądając mecz z Queens Park Rangers, dyskutując ze znajomymi nad przebiegiem spotkania, omawiając wydarzenia na boisku oraz to, co dzieje się w klubie ogólnie, doszliśmy do wspólnego wniosku, że kibice Manchesteru United nie mogą narzekać na skrzydłowych. Każdy zawodnik z osobna na tej pozycji to jednostka na pewno wybitna. Każde połączenie, czy to Nani-Young, Young-Valencia czy też Valencia-Nani jest wprost genialne. Dorzucając do tego wszystkiego doświadczenie i serce do gry Ryana Giggsa, którego pominąłem w przykładach wyżej, ale oczywiście o nim nie zapomniałem, tworzy się nam niesamowite połączenie. Czy można więc powiedzieć, że Czerwone Diabły mają najlepszych skrzydłowych na świecie?
Oczywiście jest wielu klasowych skrzydłowych wyprzedających lub będących na bardzo podobnym poziomie do naszych Diabłów w kwestii indywidualnych umiejętności jak chociażby Ronaldo czy, szukając na własnym podwórku, Gareth Bale, ale uważam, że w duetach skrzydłowi z United są w ścisłej światowej czołówce. Być może są nawet na samym szczycie.
Swoją analizę chciałbym zacząć od Naniego, który zawsze mnie zadziwia. To zawodnik z ogromnym potencjałem i talentem, który niejednokrotnie już pokazywał. Jest zawodnikiem obunożnym, dynamicznym, przy którym obrońcy zawsze muszą mieć się na baczności. Świetne wyszkolenie techniczne, strzały z dystansu i oczywiście drybling czynią Portugalczyka jednym z najlepszych piłkarzy z Old Trafford. Pomimo wielu zalet, ulubieńca kibiców często ponosi wyobraźnia i traci piłkę w głupi sposób.
Antonio Valencia, bez którego nie wyobrażam sobie drużyny sir Alexa w ostatnich kilku meczach, to zawodnik trochę bardziej skomplikowany niż Nani. Świetne przyspieszenie i genialne dośrodkowania czy też strzały, jak chociażby ten z Blackburn, to główne atuty Ekwadorczyka. Wszystkie te zalety sprawiają, że Antonio jest świetnym skrzydłowym, mimo, iż złośliwi nazywają go „człowiek jeden zwód” z powodu, że Valencia nie potrafi grać lewą nogą, co na pewno jest utrudnieniem. Mam wrażenie, że również psychika to nie najmocniejsza strona Ekwadorczyka. Dowodem jest chociażby finał LM, gdzie sir Alex postawił na Ekwadorczyka zamiast na Naniego, co było prawdopodobnie błędem.
Kolejnym skrzydłowym jest Ashley Young, okrzyknięty ostatnio nurkiem. Zdecydowanie pod formą w ostatnim czasie, choć powoli zaczyna przypominać zawodnika z początku sezonu, a niezła dyspozycja w ostatnich meczach Ashleya jest nagradzana częstszymi występami. Na pewno wniósł wiele do drużyny z Old Trafford. Pamiętam mecz z Arsenalem, zakończony wynikiem 8:2, po którym byłem pełen wiary i nadziei w Anglika. Pierwszy sezon zdaje się być niezły w wykonaniu Younga i myślę, że jeżeli będzie się wciąż rozwijał, to może zapisać się w kartach historii.
Ryan Giggs to człowiek instytucja. Żywa legenda Manchesteru United, niewątpliwie podnosi morale zespołu w trudnych chwilach. Człowiek niezastąpiony, bez którego dla wielu osób United nigdy nie będzie już takie samo. Nie ma tyle werwy i energii co jego młodsi koledzy opisani wyżej, ale na pewno doświadczenie robi swoje. Boiskowy przykład do naśladowania dla młodych piłkarzy.
Podsumowując, ciężko jednogłośnie napisać, że drużyna z Old Trafford dominuje na świecie, jeśli chodzi o skrzydłowych. Na pewno są to piłkarze o wielkich umiejętnościach indywidualnych i są w czołówce światowej piłki. W połączeniu z charakterem Patrice’a Evry, czy młodzieńczym zapałem Rafaela da Silvy, którzy zawsze wspierają skrzydłowych w akcjach ofensywnych powstaje ogromne zagrożenie pod bramką rywala. Świetna współpraca bocznych pomocników z napastnikami, zabójcze dośrodkowania z gry oraz z rzutów rożnych i strzały ze stałych fragmentów gry sprawiają, że obrona przeciwnika cały czas musi uważać na to, co wymyślą pomocnicy Czerwonych Diabłów. Niewątpliwie jest to jedna z najgroźniejszych kart w talii sir Alexa Fergusona.